Miał być basen i szybki sposób na poprawę kondycji włosów po kąpieli. Wyjście na basen niestety nie wyszło ale za to miałam okazję przetestowania jakże wygodnej maski w saszetce Perfect.Me by J.F. Malcolm.
Wzięłam ją, z ciekawości, podczas zakupów w Biedronce, mając w głowie jej widok, na jednym z obserwowanych blogów. Skusiłam się na wersję Frizz Stop & Keratin Repair, przeznaczoną do włosów puszących się i niesfornych, oraz na Natural Oils Repair, do włosów zniszczonych i suchych. Dostępna jest jeszcze opcja Repair & Colour Save, do włosów zniszczonych i farbowanych, która na pewno wyląduje kiedyś na moich włosach.
Na pierwszy rzut testom została poddana wersja różowa czyli Frizz Stop & Keratin Repair, z racji, że dawno nie stosowałam protein na włosy. Na pewno stosowanie jej w dużych ilościach może nam zaszkodzić, ale od czasu do czasu jest bardzo fajną opcją. Zaciekawiła mnie również obecność drobinek złota, olejeku marula i prowitamina B5.
A jak prezentuje się jej skład, który ma nie zawierać parabenów, konserwantów i sztucznych barwników ?
Jeśli ktoś chciałby skopiować do programu analizującego składy :
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Behentrimonium Chloride, Quaternium-87, Glycerin, Ceteareth-20, Cyclohexasiloxane, Silk Amino Acids, Hydrolyzed Keratin, Tocopheryl Acetate, Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil, Gold, Polyquaternium-7, Isopropyl Alcohol, Tetrasodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid, Parfum, Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, CI 77820 (Silver)
Możemy ty znaleźć składniki aktywne, w tym silikony i proteiny oraz dwa konserwanty i jeden barwnik .
A jak sama maseczka wygląda i pachnie ? Ma żelową, gęstą konsystencję, białą barwę oraz delikatny, jakby ogórkowy zapach.
Efekt tuż po myciu:
Bez lampy |
Z lampą błyskową |
Działanie:
Czy efekt mnie zaskoczył ? Nie, jak zwykle, moje włosy, na proteiny zareagowały puszeniem, czyli opis nijak ma się początkowo do efektu. Jednak po nocy, włosy są gładkie i śliskie. Po samym wysuszeniu włosów czuje się ich pogrubienie, dodatkową objętość oraz miękkość włosów, choć nie wygląda to na początku za efektownie.
Efekt jak po każdej maseczce proteinowej jak dla mnie, zatem jak za taką małą ceną i wygodę podczas podróży jestem jak najbardziej za.
Miałyście styczność z tym produktem ?
Pozdrawiam
J.
Puszeniem? :O Chciałam skomplementować dwa pierwsze zdjęcia za mega objętość!
OdpowiedzUsuńTa różowa czeka u mnie na przetestowanie;) U Ciebie fajny efekt, szczególnie na 2 dzień;) Do tej pory używałam zielonej i pomarańczowej i wg mnie to zielona jest świetna;)
OdpowiedzUsuńZielona wyląduje na włosach przy kolejnym myciu :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej masce :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz piekne wlosy
OdpowiedzUsuńIdealne włosy <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiam się, czy nie kupić którejś z tych masek.
OdpowiedzUsuńA Twoje włosy olśniewają :)
Cudnie wyglądają , u mnie lepiej się sprawdziła pomarańczowa wersja
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają , u mnie lepiej się sprawdziła pomarańczowa wersja
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo mi się podoba.. Na zdjęciach włosy świetnie się prezentują. :-)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie.