Ha, tym razem zdążyłam, a nawet wyprzedziłam niedzielę. Pielęgnacja włosów zaczęła się u mnie już w piątek wieczorem. W sobotę została zakończona a zdjęcia powstały już w niedzielę ponieważ lubię oglądać włosy gdy już są wygładzone po nocy. Z racji, że poprzednia ndw była bardzo uboga dziś postawiłam na dużo różnych składników w tym na kilka nowości. Do łask wróciły również proteiny, których już brakowało moim włosom. Oto co tym razem zagościło na moich.

Pierwsze "O":
  • Olej z pestek malin - cała noc
  • Elfa, Green Pharmacy, Balsam do włosów suchych z olejem arganowym i granatem +
  • Stapiz, Acid Balance, Emulsja zakwaszająca do włosów farbowanych +
  • NMF +
  • Żel hialuronowy - 30 min
M:
  • Sylveco, Odbudowujący szampon pszeniczno - owsiany
Drugie "O":
  • Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Balsam do włosów "Aktywator wzrostu" - skóra głowy +
  • Nivea, Long Repair, Odżywka odbudowująca +
  • New Anna Cosmetics - Miracle Hair Mask +
  • Evrēe, Power Fruit, Nawilżający olejek dwufazowy +
  • NMF +
  • Żel hialuronowy - 30 min
Włosy odcisnęłam w ręcznik, wysuszyłam ciepłym nawiewem, rozczesując je na samym końcu TT głową w dół i zabezpieczyłam serum Marion. Na drugi dzień dodałam do tego olejek od Schaumy.


Po efekcie widać, że włosy czasem potrzebują minimalizmu ale również i bogatej pielęgnacji, proteiny w zestawieniu z olejem i nawilżaczami świetnie wpłynęły na moje włosy. W dotyku są jedwabiście gładkie, proste, śliskie, dociążone a jednocześnie sypkie i nie zbijające się w strączki. Po takiej niedzieli mogę się miziać i miziać choć to niewskazane :/.

Mam nadzieję, że i Wam pielęgnacja się udała i przyniosła super efekty :).

Pozdrawiam
J.

Jesień, nie ukrywam nie jest moją ulubioną porą roku, ma swoje wady ale i zalety. Dla mnie wiąże się z szybkim przejściem na ciepłe ciuchy ponieważ jestem zmarzluchem, wiecznie zimnymi stopami oraz wracaniem z uczelni praktycznie po ciemku. 

Jednak są i plusy a właściwie jeden wielki plus - kolory. Kocham khaki, butelkową zieleń, bordo i fiolet. Są trzy miejsca gdzie mogą się u mnie pojawić, mianowicie ciuchy, paznokcie i makijaż. 
Dziś przychodzę do was z moimi nowościami makijażowymi a dokładniej z wszelkiej maści produktami do ust, które już namiętnie używam podczas tych chłodnych dni.
 

Nowości te zbierały się u mnie przez około miesiąc ale czekałam na podsumowanie moich zakupów aż uda mi się kupić wszystko co chciałam.

Obecnie w moim makijażu bardzo lubię stawiać na oczy nie tknięte praktycznie cieniem i wyraźne, mocne usta. Czy taki look zwraca uwagę? Owszem, ale mi to jak najbardziej odpowiada. W tym sezonie stawiam na róże, fiolety i czerwienie, a ich całą gamę zobaczycie poniżej.


Szminki w sztyfcie

Wielkie królowanie matowych pomadek z Golden Rose -Velvet Matt, a między nimi rodzynek w  postaci Catrice Ultimate Color. Wszystkie kolory przepiękne i trwałe, po chwili farbują usta i nie rozlewają się poza obrys. Pomadki z GR dają suche, matowe wykończenie, zaś Catrice miękko sunie na ustach, dając kremowy, błyszczący efekt.

Od lewej:

  • Golden Rose Velvet Matte 23
  • Golden Rose Velvet Matte 29
  • Catrice Ultimate Color 420
  • Golden Rose Velvet Matte 20
  • Golden Rose Velvet Matte 28


  • Szminki z kredce

    W tej kategorii postanowiłam zaopatrzyć się w już kultowe kolory pomadek Golden Rose w kredce czyli MATTE CRAYON LIPSTICK. W nazwie pojawia się słowa matowe jednak w porównaniu do Velvet Matte kredki dają na ustach wrażenie kremowych o wykończeniu satynowo-matowym.
    Kolory od lewej to znana 10 zaś już widocznie zużyta to jej ciemniejsza siostra 08.


    Konturówki

    Jako jedyne czekają jeszcze na swoją kolej, żeby zawitać na moich ustach, jednak już wiem, ze będę zadowolona. A więc od lewej hit blogosfery Lovely Perfect Line nr 1, Golden Rose Dream Lips Liner 520 oraz KOBO Long Lasting Lip Liner 108  Sensual Purple).
    Zwykle konturówki używane są jako baza pod pomadkę, jednak ja zamierzam stosować je jako całkiem osobny produkt na usta.

    Czas na swatche






    A czym Wam podobają się mocne kolory na ustach ?

    Pozdrawiam
    J.
    Przybywam, z lekkim opóźnieniem, ale liczą się chęci nieprawdaż :). Tym razem niedziela przesunęła się o dzień dalej czyli poniedziałek, ale z racji, że tam gdzie się odbywała nie miałam dostępu do suszarki to musiały schnąć same co zajęło im nieco czasu. Także już nieco uleżałe po pozbyciu się wilgotności jaką załapały na dworze, przychodzą na bloga po takowej pielęgnacji:

    Pierwsze "O":
    • Garnier Fructis, Oil Repair 3, Odżywka wzmacniająca do włosów suchych i zniszczonych - 40 min
    M:
    • Pervoe reshenie, Bania Agafii, Szampon do włosów specjalny, Aktywator wzrostu
    Drugie "O":
    • Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Balsam do włosów "Aktywator wzrostu" - skóra głowy, 1 godz;
    • Garnier Fructis, Oil Repair 3, Odżywka wzmacniająca do włosów suchych i zniszczonych - długość, 1 godz.
    A dziś po powrocie do domu nałożyłam na nie nieco olejku z Schaumy.

    W sumie pielęgnacja wyszła bardzo prosto i porównując z ostatnią niedzielą bardzo podobnie jednak nie mogłam targać przez pół miasta do TŻ litrowych masek w ilości kilku plus szamponu i serum. Za to włosy wyschły naturalnie czego się bałam bo potrafią się nieźle spuszyć gdy je zostawię samopas nie rozczesując ich przed spaniem, szkoda że nie zrobiłam zdjęcia ^^.

    Niestety tym razem zdjęcia musiałam robić sama i to w ponurą pogodę.

    Jak na to, że suszarka nie poszła w ruch to jestem zadowolona :D nawet nie wiecie jaką potrafię mieć szopę, dosłownie, gdy je tak zostawię, a jakaś maska w danym czasie im nie podpasowała. Co do kondycji to są mięciutkie i gładkie, szczególnie u góry, a w miarę schodzenia w dół gdzie były kiedyś niebieskie i platynowe, nieco się puszą. Przydałoby się nieco dociążenia, do nadrobienia następnym razem. O końcówkach już nie mówię, przyrzekam, że się zbiorę w sobie, żeby je obciąć o jakieś 5-7 cm. 

    A u was jak wyszło, lepiej, gorzej ? Tym razem minimalizm, tak popularny ostatnio czy na bogato :) ?

    Pozdrawiam
    J.
    Jakoś według numeracji mało tych niedziel było, a naprawdę po prostu nie mam kiedy ich opisywać i robić zdjęć ;/ Ale oświadczam, że żadnej nie omijam. Tym razem niedziela odbyła się w sobotę w powodów nie zależnych ode mnie, jednak zdjęcie jest dosłownie sprzed godziny, gdzie włosy już przeszły swoje. W ostatnim poście o pierwszym miesiącu zapuszczania włosów obiecałam sobie, że się za siebie wezmę i oto co z tego wyszło.

    Przepis OMO;

    Pierwsze "O":

    • Evree, Olejek do ciała - cała noc
    • Kallos, KJMN, Blueberry, Jagodowa maska do włosów - 30 min

    M:
    • Pervoe reshenie, Bania Agafii, Szampon do włosów specjalny, Aktywator wzrostu
    Drugie "O":
    • Pervoe Reshenie, Bania Agafii, Balsam do włosów "Aktywator wzrostu" - skóa głowy, 20 min
    • Maska Biovax Caviar - długość, 20 min
    A tak prezentują się włosy po praktycznie 2 dniach użytkowania :)

    Bez lampy | Rozczesane TT
    Lampa błyskowa
    Lampa błyskowa | Ogół

    Widać już, że włosy zaczynają się przetłuszczać od góry jednak zaraz po myciu były ładnie odbite od nasady. Na długości są miękkie, miłe w dotyku i gładkie choć nieco postrączkowane, jedynie na początku miałam problemy z ich rozczesaniem ponieważ nie spłukała się dokładnie maska z Biovaxa mimo moich usilnych starań.

    A co się u was ciekawego działo ? :)

    Pozdrawiam
    J.
     Z wielką niecierpliwością czekałam na ten moment, na zdjęcie w koszuli i na mierzenie włosów. Co przyniosły wyniki o tym za chwilę ale najpierw krótka opowieść co robiłam w tamtym miesiącu i co zamierzam robić w obecnym.

    Spodziewałam się po sobie większego samozaparcia a skończyło się na tym, że planowaną skrzypokrzywę piłam co 2 dzień tylko przez pierwsze 2 tygodnie :/. Jednak udało mi się pamiętać aby codziennie brać 4 tabletki CP ... No i na tym koniec moich starań, no może raz użyłam na skórę głowy odżywki na porost, taka żem ambitna. Jednak to nie przeszkodziło moim włosom całkiem sporo urosnąć, dokładna ilość pod zdjęciem.

    Tym razem plany na nowy miesiąc są bardziej złożone, planuję dokończyć opakowanie CP, wykorzystać końcówkę Jantara i Joanny Rzepy oraz stosować maskę drożdżową od Babuszki Agafii, a nóż skusze się na ponowne podjęcie próby codziennego picia skrzypokrzywy. Także trzymajcie kciuki ^^.

    A tak prezentują się moje włosy po tym miesiącu.

    Ta koszula nie jest jednak dobrym wyborem do określenia pomiarów bo za każdym razem układa się inaczej w zależności od tego jak się akurat usiadło ;/

    Efekty:

    Na początku moje włosy liczyły sobie 61 lub 61,3 cm w zależności od pomiaru. Po miesiącu suplementacji ich długość wynosi 63,5 zatem urosły o 2,2-2,5 cm :) Taki wynik jest dla mnie całkiem przyzwoity. Ale zobaczymy czy da się wyciągnąć z nich więcej. Udało mi się również zagęścić zakola. Jednak dalej martwi mnie wypadanie włosów, które trwa już od ponad 1,5 miesiąca, oby wcierki które planuję pomogły.

    A jak wam poszło zapuszczanie ?

    Pozdrawiam
    J.
    Dziś na tapetę wjeżdża pierwsza recenzja na tym blogu, tak przekornie nie włosowa, choć jeśli by się uprzeć jakiś wspólny mianownik można znaleźć. A mowa tu o emulsji miceralnej do mycia twarzy zakupionej podczas intensywnej terapii przeciwtrądzikowej. Później wylądowała ona w szafie na jakiś czas, zaś dziś podczas porannej pielęgnacji wykorzystałam ostatnią kropelkę. Z racji, że sam produkt jest wydajny, powodując kilkumiesięczny pobyt w mojej łazience, myślę, że z czystym sumieniem będą mogła dokonać podsumowania.
    Co do wspólnego mianownika z włosami to zwykle używając czy to emulsji czy żeli lub pianek, myjemy skórę również przy styku z włosami. Źle dobrany produkt może powodować swędzenie, co za tym idzie drapanie skóry a więc i wyrywanie sobie przy okazji włosów nad czołem :/.

    Opis producenta i skład

    Cetaphil EM Do mycia Emulsja micelarna zalecany jest jako delikatny, nie powodujący
    podrażnień kosmetyk do codziennego mycia skóry wrażliwej. Może być stosowany do
    demakijażu. Pomaga zachować odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Pozostawia skórę
    delikatną, gładką i zdrową. Oczyszczając równocześnie zmiękcza i wygładza skórę.
    Łagodne i jednocześnie skuteczne oczyszczanie skóry rekomendowane również u dzieci.
    Rekomendowany do codziennej pielęgnacji skóry uszkodzonej z powodu chorób
    dermatologicznych, jak również po zabiegach dermatologicznych. Fizjologiczne pH.
    Dzięki budowie micelarnej Cetaphil EM Do mycia jest delikatny, a jednocześnie
    skutecznie oczyszcza skórę. Substancja myjąca zamknięta jest w miceli i uwalnia
    się jej tylko tyle, ile potrzeba do oczyszczenia skóry, przez co nie uszkadza płaszcza
    lipidowego - naturalnej bariery ochronnej skóry. Cetaphil EM Do mycia wskazany
    jest szczególnie w przypadku: skóry suchej, skóry wrażliwej, skóry z trądzikiem
    młodzieńczym i różowatym, skóry po zabiegach dermatologicznych, demakijażu twarzy i oczu.

    Skład produktu: Aqua, Cethyl Alcohol, Propylene Glycol, Butylparaben,
    Methylparaben, Propylparaben, Sodium Lauryl Sulfate, Stearyl Alcohol.

    Moja opinia

    Skład:
    No cóż widzimy tu i parabeny i SLS jednak jeśli produkt działa dobrze to one mi wcale nie przeszkadzają :).

    Opakowanie:
    Solidna plastikowa buteleczka, z łatwym otwarciem, dobrze trzyma się w dłoni, nawet tej mokrej podczas kąpieli. Co można więcej powiedzieć, nie ma na co narzekać.

    Konsystencja, zapach i wydajność:
    Produkt ma żelowa, dość płynną konsystencję. Jest delikatny i nie pozostawia oleistej warstwy na skórze, kolorem przypomina rozrzedzoną maskę Kallos, jednak już zapachem go nie przypomina, jest typowym kosmetykiem dla wrażliwców, skłonnych do alergii i podrażnień, tzn nie posiada w ogóle zapachu. Jak już pisałam na początku Cethapil jest bardzo wydajny, jest w prawdzie rzadki jednak wystarczy go bardzo niewielka ilość aby umyć cała twarz i szyję. Mi nie licząc przerw starczył na około 10 miesięcy.

    Użytkowanie:
    Produkt stosowałam podczas wieczornego oczyszczania twarzy z wykorzystaniem wody, choć producent przewiduje również używanie solo na suchą skórę. Pomimo swojej konsystencji nie spływa ze skóry, za to gładko sunie po zwilżonej twarzy. Nie wytwarza jednak ani grama piany. 

    Działanie
    Cethapil spełnia obietnice producent. Nie podrażnia, nie zapycha, jest delikatny dla skóry, po użyciu nie mamy uczucia napięcia i suchości twarzy, ładnie oczyszcza twarz z brudu po całym dniu, jednak  ze zmywanie mocnego makijaży sobie nie radzi. Jest bardzo wydajny a także ładnie przygotowuję skórę na przyjęcia dalszej pielęgnacji.

    Cena:
    około 40 zł za 250 ml

    Podsumowanie

    Emulsja ma krótki skład i świetne działanie, jednak zaporowa jest cena. Za taką kwotę i w tej pojemności mogłabym kupić w sumie kilka równie dobrych żeli do mycia twarzy. Jednak nie twierdzę, że kiedyś do opisanej emulsji nie wrócę :)
    Jeśli miałyście styczność z taką formą mycia twarzy dajcie znać w komentarzach.

    Pozdrawiam
    J.