Jak mówiłam, tak i robię. Pora na kolejne denko - denko gigant. Takie zapasy pustych opakowań udało mi się zgromadzić w trakcie sierpnia, a więc już coraz bliżej obecnej daty.

To właśnie wielkość torebki z tego miesiąca pomogła mi w decyzji o pokazaniu zużytych produktów tak jak przystało podzielonych na okresy czasu, a nie wrzucone wszystkie w jeden worek. Ile tego było możecie się przekonać na zdjęciu poniżej.


Dobrze liczycie, 16 wykorzystanych produktów, o niemałej pojemności, w tym 10 do twarzy, 4 do włosów i 2 rodzynki które zaliczają się do "pielęgnacji ciała"

Twarz cz. 1

Babydream, Kopf Bis Fuß Waschgel , żel do mycia

Po zużyciu poprzedniego żelu do twarzy szukałam godnego zamiennika, przejrzałam w ten sposób pełno blogów i trafiłam na wpis u Italiany. Niepozorny żel do mycia dla dzieci miał się świetnie sprawdzić jako żel do twarzy dorosłej osoby. Niestety los nie dał mi dotrzeć do wpisu, gdzie podana była informacja o zmianie składu, który w nowej wersji jest dużo ostrzejszy dla cery. Po dłuższym używaniu go skóra stała się sucha, delikatnie podrażniona, dodatkowo zapach działał na mnie po dłuższym czasie jak płachta na byka. Jednym słowem nie polecam.


Mixa, płyn micelarny, Przeciw przesuszaniu

Wcale nie widać zbiegu efektu w/w żelu i nazwy płynu micelarnego od Mixy. Dzięki niemu skóra jakoś przeżyła ten trudny okres suchości i mogłam przeczekać do kupna nowego lepszego żelu. Płyn ładnie pachnie, zmywa dobrze makijaż twarzy i odświeża, odczucia podczas jego używania są według mnie lepsze niż przy słynnym różowym micelu od Garniera.

Evree, różany tonik do twarzy

Tego gagatka chyba nie muszę już nikomu przedstawiać, jeden z lepszych toników jakie miałam, dobrze działa i ma świetny rozpylacz. Mam już jego niebieskiego brata.

Lirene, dwufazowy płyn do demakijażu

Płyn jak płyn, niby zmywał, ale nie magicznie szybko, do tego pozostawiał dość tłustą warstwę. Jeden z wielu który spełnia swoją rolę, ale nie zachwyca.

Twarz cz. 2
Garnier, płyn micelarny 3w1, skóra wrażliwa

Wspomniałam wyżej, że znalazłam lepszy jego zamiennik, jednak to nie znaczy że jest zły, jest nadal moim hitem i będę go na zmianę stosowała z innymi wybranymi płynami micelarnymi.

Bielenda, skin clinic professional, super power mezo serum, aktywne serum rozjaśniające z wit. C

Bardzo fajnie wspominam to serum, polubiłam już zieloną wersje a ta sprawdziła się równie dobrze, Po nałożeniu czuć od razu jego działanie, a po dłuższym stosowaniu widać rozjaśnienie cery.

Tołpa, green naczynka, krem na dzień

Nie wchłania się, roluje, nie nawilża i nie likwiduje zaczerwienień, jedno wielkie NIE.

Efektima, maseczka peel-off z wyciągiem z grejpfruta

Tak śmiesznej maseczki jeszcze nie miałam, po nałożeniu mamy klejącą się, przeźroczystą masę, zaś po upływie 10-15 min, śmieszną a la silikonową ciągnącą się maskę. Jej ściąganie to była czysta frajda. Działanie też całkiem niczego sobie.

Be beauty, waciki kosmetyczne o strukturze plastra miodu

Niestety poprzednią biedronkową wersję zlikwidowali, więc skusiłam się na te waciki, ale nie urzekły mnie jak starsi koledzy. Dzięki strukturze nie rozwarstwiały się ale były nieco szorstkie. Może wersja aloesowa będzie lepsza.

Isana, maxi wattepads

Te waciki były zaś naprawdę fajne, duże, jeden starczał na oczy i brwi, a wiadomo zwykle tam znajduje się najcięższy makijaż do zmycia. Są miękkie i mimo niewielkiej ilości w opakowaniu starczają na bardzo długo.

Włosy
Natur Vital, maska aloesowa do włosów

Na tą odżywkę polowałam długo, ciągle była wykupiona w naturze w moim mieście, ale udało się. Cieszę się, że mogłam ją przetestować ponieważ bardzo fajnie działała na moje włosy, choć musiałam się nauczyć ją używać bo stosowana solo powodowała typowy puch.

Nivea, odżywka odbudowująca, long repair

Jedyna odżywka, którą moje nie lubiące protein włosy lubią. Jest to już tak znany produkt, że mogę tylko dopisać się do zachwytów nad nim.

Seboradin, szampon, żen-szeń

Zarówno szampon jak i odżywka z tej serii są moimi pewniakami w pielęgnacji włosów. Szampon dobrze doczyszczał ale jednocześnie przeciągnięty po całej długości nie powodował przesuszenia i puchu.

Biochemia Urody, olej z pestek malin

Bardzo go lubiłam, tak samo jak moje włosy, pachniał mi liśćmi ale co się nie robi, żeby włosy były dociążone wygładzone i zabezpieczone przed słońcem.

Ciało
Isana, zmywacz do paznokci, migdałowy

Jedyny zmywacz do paznokci który jest mega skuteczny i nie krzywdzi paznokci. Jestem jego wierną fanką, chyba że znacie jakiś lepszy zamiennik.

Olipmia, perfumy

Dostałam kiedyś od cioci i wypadało je w końcu zużyć, zapach w miarę ładny ale nie wpasowujący się idealnie w moje gusta, czułam się w nim przebrana. Podobno to był kiedyś wielki hit wśród naszych mam.

----------------------------

Jak możecie zobaczyć denko spore, kilka stałych bywalców i kilka fajnych dla mnie nowości. Nie wiem jak ja to robię, ale większość rzeczy trafiła na listę "lubię to", oby kolejne moje wybory były równie trafne, a tymczasem do zobaczenia w kolejnym denku.

Pozdrawiam
J.


Niektórzy w grudniu robią blogmasy, ja za to przychodzę z akcją denkową. Może was to dziwić, że w grudniu przychodzę z "wakacyjnymi" zużyciami, ale mimo mojej nieobecności, nie chciałam was pozbawiać tych szybkich recenzji które pomagają podczas wyboru kosmetyków.

Dodatkowo przecież zbieranie tych opakowań i trzymanie ich długi czas nie może iść na marne. Może pomyślicie, że lepiej byłoby wszystkie denka połączyć, ale byłby to tak długi post, że nikt by chyba nie wytrwał do końca a i pisanie zajęło by wieki, wolę udostępniać każdy miesiąc z opóźnieniem ale osobno.

Porównania z poprzednimi denkami nie ma sensu bo nikt ich za pewne nie pamięta, także od razu przejdzmy do tego co udało mi się zużyć w środku lata.


----------------------------

Nie wiem czy to przypadek czy nie ale w 7 miesiącu roku udało mi się wykończyć 7 produktów.

Ciało
Le petit Marseiliais, żel pod prysznic o zapachy Morela i Orzech Laskowy

Sam żel w działaniu był fajny, zapach na początku również mi się podobał jednak po dojściu do połowy opakowania po prostu go nie trawiłam. Zużycie go zajęło i wieki, ale na szczęście się udało. Tego zapachy nie polecam.

Neutrogena, formuła norweska , emulsja głęboko nawilżająca

Leżała na półce dość długi czas zanim ją otworzyłam i żałuję, że tak późno to zrobiłam. Emulsja bardzo fajnie nawilżała ciało i szybko się wchłaniała.

Hean, peeling owocowe spa do ciała o zapachu wiśnia japońska

Mój jeden z ulubionych peelingów do ciała, ładnie pachnie, dobrze ściera i pozostawia skórę faktycznie ujędrnioną.

Rexona, maximum protection, antyperspirant w sztyfcie, zapach clean scent

No i kolejny ulubieniec w tym denku, fajnie pachnący i co najważniejsze mega skuteczny, na lato jak znalazł. Posiadam już kolejne opakowanie o innym zapachu.


Twarz
Bielenda, algi morskie, płyn micelarny

Była i nim osobna recenzja i po wykorzystaniu go moje zdanie na jego temat się nie zmienia. Dla mnie jeden wielki hit, mogliby robić tylko większe opakowanie.


Dermedic Hydrain3 hialuro, 
żel- krem

Gdy jeszcze za oknem było jasno i ciepło był numerem jeden. Lekki, szybko wchłaniający się i rzeczywiście nawilżający. Na zimę nie polecam jednak go używać ze względu na wodną konsystencję.

Ziaja, maska nawilżająca

Maseczki z Ziaji zna prawie każdy i również u mnie jak u wielu się sprawdziły. Bo kto nie lubi mieć gładkiej, miękkiej skóry i móc postraszyć domowników twarzą niczym Shrek.

----------------------------

I to był by koniec pierwszego z sześciu następujących po sobie denek. Prawie same hity, a więc żegnam je ze smutkiem.

Pozdrawiam
J.