Projekt denko - styczeń '16

, , 7 comments
Niedawno pojawił się post z wydenkowanymi produktami ostatnich miesięcy, a ja jestem taka zdolna, że udało mi się już wykończyć kilka dodatkowych kosmetyków. Poza tym w szafie robi się coraz mniej miejsca na ciuchy i kosmetyki, zatem składowanie pustych opakowań przez kilka miesięcy nie jest dobrym pomysłem. 



Będę więc przychodzić do was z projektem denko częściej ale będzie ono znacznie mniejsze niż ostatnio. Mam nadzieję, że taka forma Wam się spodoba, w końcu kto nie lubi oglądać i czytać o produktach, które mogą się u niego sprawdzić.


W styczniu udało mi się wykorzystać aż 7 produktów, no 8 jeśli liczyć też przeczytaną książkę :). Znalazło się w tej grupie parę rzeczy do pielęgnacji włosów, kilka do twarzy i jeden produkt z apteki do pielęgnacji ogólnej. 


Produkty do włosów



W tej kategorii udało mi się zużyć 2 kosmetyki , które można by złożyć w idealny zestaw włosomaniaczki czyli maska i olej. W moim przypadku była to maska Kallos Keratin oraz olejek Evree, Power Fruit, oba produkty jakże już znane na moim blogu z niedziel dla włosów.

Maska była dla mnie kosmetykiem, który raz kochałam a raz nienawidziłam, moje włosy nie przepadają za dużą ilością protein zatem często były po Kallosie spuszone, wyglądały niczym sianko. Jednak gdy włosy były już przenawilżone, oklapnięte i bez życia ta maska dodawała im objętości, śliskości i błysku. Czy do niej wrócę ? Nie, ponieważ posiadam lepsze kosmetyki zawierające proteiny a dokończenie tej maski bardzo mnie męczyło.

Olejek za to kocham miłością wielką i bezgraniczną. Włosy jak i ciało reagują na niego świetnie, bardzo dobrze sprawdza się dwuskładnikowa formuła, sprawiająca, że produkt lepiej się wchłania i daje dobre nawilżenie. Gdy tylko skończą mi się zapasy innych olejów na pewno ponownie go kupię.


Produkty do twarz


Z żalem widziałam jak wylatują z butelki ostatnie kropelki płynu micelarnego z Garniera, który podobnie jak u innych stał się moim hitem. Następne produkty używałam z mniejszym bądź lepszym uczuciem satysfakcji. 

Myjący olejek pomarańczowy z BiochemiUrody jest bardzo fajnym myjadłem, ładnie koi skórę i zostawia ją bardzo gładziutką, a przede wszystkim ślicznie pachnie. Na razie testuję inny sposób mycia twarzy wieczorem, ale chętnie wrócę kiedyś do olejków.

Płyn dwufazowy do demakijażu z Ziaji odchodzi ode mnie na stałe po wielu latach używania. Trzymałam się go przez tyle czasu ponieważ był tani i dobrze zmywał, wtedy też nie robiło mi różnicy to, że muszę później zmywać tłustą warstwę jaką zostawiał. Ostatnio jednak bardzo denerwowało mnie to, że nie mogę go używać do szybkich poprawek makijażu. Mimo zmycia w/w warstwy kosmetyki jak np. korektor spływały po twarzy i ciężko było sobie z tym poradzić. Następcą Ziaji, którego testuję okazał się dwufazowy płyn z Mixy.

Maseczka L`biotica, Dermomask, `Aktywny lifting` pojawiła się u mnie jako spadek po siostrze. Leżała ona dość długo na półce i w końcu się nad nią zlitowałam. Maseczka ma fajną żelową konsystencję i starcza na 3 użycia, jednak dla mojej cery jej działanie nie jest odpowiednie. Wiem, że w nazwie jest lifting i powinnyśmy czuć napięcie skóry, ale u mnie pozostawiała nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Podsumowując tej konkretnej maseczce mówię nie, ale chętnie wypróbuję inne maseczki od L'biotici.


Produkty apteczne


Octenisept wpadł w moje ręce po przekłuciu chrząstki ucha jako pomoc z gojeniu. Jest to płyn odkażający, który ma bardzo szerokie spektrum działania. Dostaniemy go w aptekach, bez recepty, za około 20 zł. Po zużyciu całej buteleczki stwierdzam, że jest to jedno z najlepiej wydanych 20 zł w życiu. Idealnie sprawdza się w swojej roli, pomaga mi w każdej sytuacji gdy przypadkowo słuchawkami pociągnę za kolczyk i naruszę chrząstkę, jako ciekawostkę z ulotki dodam że na godzinę dezaktywuję wirusa HIV, no czego chcieć więcej - HIT.

Mam nadzieję, że któraś z mini recenzji wam się przyda.

----------------------------------

Pozdrawiam
J.

7 komentarzy:

  1. Zamiast Ziaji polecam wypróbować też oleje do demakijażu oczu - nic tak idealnie nie rozpuszcza i usuwa maskary <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytam o tym :) bo ostatnio bardzo topornie schodzi mi tusz So couture.

      Usuń
  2. niezłe zużycia ;DDD miałam tlyko octenisept :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Płyn z Garniera najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maskę Kallos mam już na swojej liście, choć słyszałam, że trzeba uważać z jej używaniem, bo można sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc. A produkty marki Evree chyba zdominowały poprzedni rok i nikt nie wystąpił w ulubieńcach tyle razy co ta marka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Używałam tego płynu po operacji haluksa ;) faktycznie przyspieszał gojenie, odkażał i oczyszczał :) Z Twojego denka miałam tylko micela :)
    Obs :):*

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam płyn dwufazowy :D byłam mega z niego zadowolona :) Chociaż od dłuższego czasu jestem wierna właśnie garnierowi i nie zamienię go chyba na nic innego <3

    OdpowiedzUsuń