#4 A co włosy na to ? - Odżywka w piance Pantene

, , 7 comments
W zamyśle ta mini seria miała być tylko o fryzurach, jednak pomyślałam, że fajnie byłoby pokazać jak mój typ włosa reaguje po raz pierwszy na dany produkt. Może gdzieś tam jest moja włosowa siostra i będę w stanie jej pomóc.


Jako pierwsza zostanie poddana testom nowość w moich zbiorach, do której kupna bardzo długo się zbierałam. Jest nią odżywka w piance "Intensywna regeneracja" od PANTENE PRO-V. Odkąd pojawiła się na blogach fascynowała mnie jej formuła oraz efekty jakie obiecuje producent.

A dlaczego akurat tą wersję a nie np "Agua Touch"? Mam pamięć fotograficzną, a że ostatnio widziałam na jednym z obserwowanych blogów recenzję danego rodzaju tej odżywki to mimowolnie go zapamiętałam i w sklepie ręka sami mi po niego sięgnęła.

Zacznijmy od faktów, odżywka w cenie regularnej kosztuje 13-15 zł. Mi udało się ją kupić podczas promocji za 9.99 zł. Produkt zamknięty jest w metalowej puszce jak na piankę przystało z bardzo dobrym atomizerem i obrazkową instrukcją obsługi z tyłu opakowania, skład zaś prezentuje się następująco:


Jak dla mnie konsystencja tego produktu jest prawdziwym hitem, miałam nie małą zabawę tworząc wzorki na ręce podczas wyciskania odżywki i wcierając ją we włosy. Dodatkowym atutem jest prześliczny zapach, który pokazywałam już chyba wszystkim z mojej rodziny, nawet tata go docenił. Ale najważniejsze jest to jak odżywka sprawuje się na włosach.

Aby dokładnie przetestować produkt zastosowałam go solo na włosy. Na skórę głowy nałożyłam przed myciem w ramach akcji zapuszczania włosów maść rozgrzewającą, a na zwilżone włosy sporą dawkę odżywki. Wszystko ułożyłam pod foliowym czepkiem i zawinęłam w turban z mikrofibry. Z taką konstrukcją chodziłam około 40 minut. 
Następnie umyłam skórę głowy oczyszczającym szamponem z Barwy, a wytworzoną pianę przeciągnęłam po długości. Włosy zawinęłam w ręcznik i tak odczekałam około 5 minut, żeby nadmiar wody wsiąknął w materiał.
Na koniec nałożyłam ponownie odżywkę Pantene, już nie omijając włosów przy nasadzie i z podobnym turbanem jak na początku pochodziłam jeszcze 30 minut.

Po całym zabiegu włosy wypłukałam, odsączyłam w ręcznik i wysuszyłam letnim nawiewem. Co ukazało się wtedy moim oczom? Włosy były uniesione u nasady, gładkie i mięciutkie. Z racji, że moje włosy zawsze wyglądają lepiej na drugi dzień lub po pozostawieniu ich na 2-3 godziny zawinięte w koczek postanowiłam pokazać Wam już je w finalnej wersji. Z racji, tego iż miałam ochotę na fale wybrałam tą drugą opcję.

Po rozpuszczeniu koczka
Po rozczesaniu palcami


Rozczesane szczotką TT


Jak widać włosy ładnie się błyszczały, były dociążone ale pełne objętości. Równie dobrze odżywka spisała się na basenie, gdzie nałożyłam ją na olej pod czepek i na 2 minuty już po umyciu włosów. Ten produkt na pewnie zagości w mojej pielęgnacji włosowej nie raz.

-------------------------------

Pozdrawiam
J.

7 komentarzy:

  1. Miałam ją i dobrze wspomniam, chociaż pod koniec stwierdziłam, że trochę brakuje im dociążenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Także jestem zadowolona, a składami praktycznie sie nie róznią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie też myślałam że byłaby idealna na basen :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie te piankowe odzywki są za słabe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy efekt, ale raczej nie kupiłabym jej sobie, wydaje mi się mało wydajna niestety :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, czemu ja jej nie znałam? :)

    OdpowiedzUsuń