Nadszedł czas na pozostałą część kosmetyków zużytych w ostatnim czasie. W ostatniej części pisałam, że udało mi się wykorzystać 25 produktów, w tym 14 do włosów. Zatem dzisiaj przedstawię Wam 11 kosmetyków zarówno do ciała jak i twarzy, z których kilka to moi ulubieńcy.
Twarz:
1. ZSK - Przeciwtrądzikowy krem na noc z liposomami
2. Stiefel, Isotrexin gel
4. Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka, Tonik zwężający pory na dzień / na noc
5. Bielenda Pharm, Trądzik, Matujący krem - żel na dzień
6. Bielenda Pharm, Trądzik, Antybakteryjny krem redukujący trądzik na noc
7. Bebeauty, płyn micelarny
11.Galderma, Cetaphil EM (Emulsja micelarna)
Moja pielęgnacja twarzy opiera się głownie na walce z pozostałościami po trądziku oraz dokładnym, choć delikatnym oczyszczaniu. Cały jej schemat jest za długi, aby opisywać go w tym poście, jednak co nieco ujrzy światło dzienne :)
Jak możecie zauważyć dość sporo w tym zestawieniu kremów i maści, nie bójcie się jednak nie stosowałam wszystkich kremów na raz, konsekwentnie je wykorzystywałam w kolejnych miesiącach.
Krem ZSK zamówiłam razem z koleżanką - autorka bloga LovelyAvenue, która go dla mnie również ukręciła, ponieważ krem przychodzi w formie półproduktów do odpowiedniego zmieszania. Ma lekko żelową konsystencje i szybko się wchłania, z racji na swoje działania najlepiej stosować go noc, niewprawione w bojach cery mogą reagować na niego lekkim szczypaniem, które mija po chwili. Najlepsze jest jednak jego działanie, wyrównuje koloryt cery, zapobiega powstawaniu nowych zmian trądzikowch, matowi cerę i pomaga w pozbyciu się zaskórników, jak dla mnie must have każdej dziewczyny walczącej o ładny stan skóry na twarzy.
Następnym produktem jest Isotrexin - typowa maść przeciw trądzikowa przepisywana przez dermatologa, którą możemy kupić tylko na receptę (zawiera antybiotyk), zatem nie polecam samemu próbować przeprowadzania kuracji tym produktem. Jeśli myślicie o użyciu tej maści i wasza cera wymaga opieki dermatologa zalecam skonsultować się z lekarzem, czy będzie ona odpowiednia dla was i wpiszę się w całą kurację. Przechodząc już dalej, ponad kwestami medycznymi, maść śmierdzi strasznie alkoholem i ma postać żelu, który po wyciśnięciu zbiega się w kulki i ciężko go rozprowadzić bo ucieka spod palców, jednak pomijając te niedogodności, u mnie sprawdza się bardzo dobrze, wysusza zmiany, przyspiesza ich gojenie zmian i zapobiega powstawaniu nowych, na początku kuracji Isotrexinem trzeba liczyć się na początkowy wysyp, który dość szybki mija, kolejnym plusem jest to, że nie zawiera uczulającego benzoilu nadtlenku, na który po stosowaniu maści DUAC stałam się wrażliwa, co objawia się ogromną opuchlizną powiek.
No nieco się rozpisałam, zatem szybko przejdźmy dalej, tonik od Ziaji, pięknie pachnie, mogłabym się nim pryskać po twarzy non stop, uspokaja cerę po myciu, ale większych efektów nie widziała, zatem szukam czegoś lepszego.
Kremy od Bielendy, to takie słabiej działające wersje kremy z ZSK, oczywiście mówię tu o działaniu a nie o składzie. Ten na noc działał lepiej, normował wydzielanie sebum i delikatnie przyczyniał się do zmniejszenia zmian, wersja na dzień miała słabsze działanie ale dodatkowo matowała, niestety u mnie się nieestetycznie rolowała i ciężko było wykonać makijaż po jej zastosowaniu.
Płyn micelarny z biedronki każdy zna i większość poleca, zatem tu nie będę się rozwodzić, jest to mój hit, choć teraz zdradzam go z różowym Garnierem, którego testuję. Drugim micelem ale w formie emulsji do mycia jest znany Cethapil, jego recenzję znajdziecie -> tu, powiem tylko, że bardzo dobry ale bardzo drogi, super wymagające cery go docenia, zaś te mniej na pewno znajdą coś równie dobrego w niższej cenie.
Ciało:
3. Hean, Slim no limit, Peeling cukrowy ujędrniający
8. Rexona Crystal, Pure Silver Anti-Perspirant Roll On
9. Fa, Sport Double Power, Sporty Fresh Spray (Antyperspirant w sprayu)
10. Rexona, Natural extract, Green tea & Herbal Oils
Tym razem moje hity i buble podzieliły się praktycznie po równo, peeling z Hean uwielbiam, cudowny cytrusowy zapach, dobre zdzieranie martwego naskórka, nie wiem dlaczego ale wyrobiłam sobie podczas mycia używanie go na nogi i dekolt, ten ostatni po nim jest mięciutki i bez żadnych krostek. Przetestowałam go w drodze wyjątku również jako peeling do ust i bardzo dobrze się sprawdzał.
Dalej chciałam Was przestrzec przed oboma antyperspirantami, ten z Rexony poza ładnym zapachem nie robił nic, a Fa nie dość, że nie dawała żadnej ochrony to dodatkowo osypywała się niemiłosiernie. Do tych produktów już na pewno nie wrócę.
Ostatni produkt dostałam na otwarciu Rossmanna w łódzkiej Sukcesji jako dodatek do zakupów, stacjonarnie w Polsce go nie znalazłam jak do tej pory, ale uznałam, że warto o nim napisać. Używałam go z przyjemnością, ślicznie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza i jest całkiem wydajny, czego chcieć więcej od żelu do mycia :). Gdybym miała okazję kupiłabym go ponownie.
---------------------------
To już wszystkie zużyte produkty, mam nadzieję, że czegoś ciekawego się dowiedziałyście, może przed czymś was ostrzegłam, a do czegoś zachęciłam ;)
Pozdrawiam
J.
Krem ZSK mnie bardzo a to bardzo zaciekawił ponieważ nie potrafię pozbyć się trądziku więc z ogromną nadzieją sięgam po takie produkty :)
OdpowiedzUsuńWarto poczytać o nim, na samej stronie ZSK :)
UsuńJa nic z tych produktów nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych kosmetyków, ale krem z ZSK bardzo ciekawy;)
OdpowiedzUsuńza cetaphilem nie przepadam moja cera była po nim taka "szara"
OdpowiedzUsuńU mnie niby, źle nie działał ale jakoś nie mam ochoty do niego wracać :P
UsuńGratuluje zuzyc, bardzo fajnie Ci poszlo :) Nie mialam zadnego z tych produktow ;)
OdpowiedzUsuń